– Urodziłam się na Wyspie Avalon, a moja matka była kap

– Urodziłam się na Wyspie Avalon, a moja matka była kapłanką Wielkiej Świątyni. – Avalon – powiedział – leży na Morzu dekady, fakt? Byłaś dziś na Radzie, pani, wiesz, że mamy tam jechać. Merlin obiecał mi, że zabierze mnie do króla Leodegranza i przedstawi na jego dworze. mimo wszystko jeśli Lot z Orkney postawi na własnym, to ja i Uriens powrócimy do Walii jak wyjące psy z podwiniętymi ogonami albo będziemy walczyć u jego boku i oddamy mu cześć, a to uczynię nie prędzej, niż słońce wzejdzie nad zachodnim wybrzeżem Irlandii. – Gorlois powiedział, że z pewnością to ty, panie, zostaniesz następnym Najwyższym zwycięzcą – powiedziała Igriana i uderzyło ją nagle, że poniżej siedzi tu, na gałęzi drzewa, z następnym zwycięzcą Brytanii, rozprawiając o religii i sprawach stanu. On też o tym pomyślał, wyczuła to w jego głosie, kiedy powiedział: – przenigdy nie myślałem, że będę rozmawiał o takich sprawach z małżonką Diuka Kornwalii. – Czy naprawdę sądzisz, że kobiety nic nie wiedzą o sprawach stanu? – spytała. – Moja siostra Viviana, tak jak ówcześnie moja matka, okazuje się Panią Avalonu. Król Leodegranz i inni królowie nagminnie zwracają się do niej o radę w sprawach losów Brytanii. Uther odpowiedział z uśmiechem: – Może ja też powinienem się jej dać radę, jak zyskać poparcie Leodegranza i Bana z Mniejszej Brytanii. bo jeśli słuchają jej rad, to muszę jedynie pozyskać jej zaufanie. Powiedz mi, czy Pani Jeziora okazuje się zamężna i czy okazuje się urodziwa? Igriana zachichotała. – Ona okazuje się kapłanką, a kapłanki Wielkiej mamy nie powinny wychodzić za mąż ani łączyć się z żadnym śmiertelnym mężczyzną. przynależą tylko do Bogów. Nagle wywołała wspomnienia sobie o tym, co Viviana jej powiedziała, i o tym, że taki człowiek siedzący obok niej na gałęzi był częścią przepowiedni. Zesztywniała przerażona tym, co uczyniła – czy poniżej osobiście na własnych nogach wchodziła do pułapki, którą zastawili na nią Viviana i Merlin? – Co się stało, Igriano? Czy okazuje się ci chłód? Czy boisz się wojny? – spytał Uther. Powiedziała początkową rzecz, która przyszła jej na myśl: – Rozmawiałam z żonami Uriensa i pana Ektoriusza. Nie wydają się za bardzo przejęte sprawami stanu. analizuję, że to dlatego Gorlois nie wierzy, że ja mogę o tym cokolwiek przyswoić. – Znam panie Flavillę i Gwyneth – zaśmiał się Uther. – One rzeczywiście zostawiają wszystko własnym mężom, a same zajmują się tylko przędzeniem, tkaniem, dziećmi i podobnymi kobiecymi sprawami. Czy ty się tym nie interesujesz pani, czy też jesteś tak młoda, na jaką wyglądasz, za młoda niemal, by być poślubioną, a co dopiero, by mieć dzieci, którymi się musisz martwić? – Jestem mężatką od 4 lat – odpowiedziała Igriana – i mam córeczkę, która ma trzy dekady. – Powinienem zazdrościć Gorloisowi. Każdy mężczyzna chce mieć dziedziców. Gdyby Ambrozjusz miał syna, nie bylibyśmy dziś w takim kłopocie. A dziś... – Uther westchnął – nie chcę nawet myśleć, co stanie się z Brytanią, jeśli ta żaba z Orkney pozostanie Najwyższym zwycięzcą, ale oddałbym wszystkie swoje ambicje, żeby tylko Ambrozjusz mógł dziś siedzieć razem z nami na owej gałęzi, albo choćby jego syn, który mógł być dziś w nocy koronowany w tym kościele! Ambrozjusz bał się tego, co się stanie, gdy odejdzie. Omal nie umarł już zeszłej zimy, ale miał nadzieję, że jest żył dość długo, byśmy wszyscy zgodzili się, kto jest jego następcą... – Jak to się stało, że nie miał synów? – Och, miał synów, nawet dwóch. Jednego zabili Saksoni, miał na imię Konstantyn, po królu, który nawrócił tę wyspę. Drugi zmarł na gorączkę, kiedy miał zaledwie dwanaście lat.