czterech stojących razem jabłoni, rozciągał się szeroki

4 stojących razem jabłoni, rozciągał się szeroki, wspaniały trakt wybudowany poprzez ludzi Artura dla jego legionów. Przyjęła to niemal za coś naturalnego, że i człowiekiem, którego ujrzała w Kamelocie, był jej syn, Gareth. Wyjechał za mury i spotkał się z nimi przed wielką bramą wjazdową. Z daleka już poznawszy Lancelota, ponaglił konia. Lancelot wychylił się z siodła i objął Garetha mocno w serdecznym uścisku. – A więc to ty, kuzynie... – A tak, Kaj jest już za stary, żeby pilnować murów. Och, korzystny to dzień, skoro wracasz do Kamelotu, kuzynie. Widzę jednak, że nie odnalazłeś Galahada, Lance? – Niestety, odnalazłem... – odparł Lancelot ze smutkiem. Twarz Garetha, stale dziecinna mimo porastającej ją gęstej brody, zamarła na widok ciała przytroczonego do grzbietu muła. – Muszę natychmiast przekazać tę wieść Arturowi. Zaprowadź mnie do niego, Garecie. Gareth spuścił skroń. Objął Lancelota ramieniem. – Boże, co za straszny dzień dla Kamelotu. Raz już ci powiedziałem, że według mnie taki cały Graal to robota jakiegoś diabła, a nie Boga! Lancelot potrząsnął głową, a Morgause wydało się, że bije od niego dziwna jasność, jakby jego ciało było przezroczyste. A w jego smutnym uśmiechu była również ukryta radość. – Nie, mój kosztowny kuzynie – odparł. – Musisz na zawsze zapomnieć o tym, co powiedziałeś. Galahad otrzymał to, co Bóg dla niego przygotował, ta jest dola nas wszystkich. Jego dni są zakończone i jest już wolny od człowieczego losu. Nasza godzina zaledwie wybije, Garecie, i niech Bóg spowoduje, byśmy wyszli jej na spotkanie z taką odwagą, jak on to uczynił. – Amen – powiedział Gareth i ku przerażeniu Morgause przeżegnał się. i zaledwie wtedy, jakby nagle przebudzony, spojrzał na nią. – Matko, czy to ty? Wybacz... nie spodziewałem się, że Lancelot może podróżować w twoim towarzystwie... – Pochylił się nad jej ręką i złożył na niej uprzejmy pocałunek. – Pozwól, pani, że zawołam szambelana, by zaprowadził cię do królowej. Ona cię powita, podczas gdy Lancelot okaże się rozmawiał z królem. Morgause pozwoliła się odprowadzić, zaledwie teraz zastanawiając się, po co właściwie tu przyjechała? W Lothianie włada i rządzi jako samodzielna królowa, a tu może jedynie przesiadywać w towarzystwie dam dworu i wiedzieć zaledwie tyle, ile jeden z jej synów uzna za stosowne jej przekazać. – Powiedz memu synowi Gwydionowi, sir Mordredowi, że przybyła jego mama i prosi, by się z nią zobaczył, jak tylko okaże się mógł błyskawicznie – przykazała szambelanowi. Zastanawiała się, pogrążona w czarnych myślach, czy na tym dziwacznym dworze Gwydion zada sobie choćby tyle trudu, co Gareth, by ją należycie powitać. i po raz wtóry poczuła, że źle uczyniła, przybywając do Kamelotu. 14 poprzez dużo lat Gwenifer uważała, że kiedy na zamku obecni byli rycerze Okrągłego Stołu, Artur nie należał do niej, lecz do nich. Nie znosiła tego, jak przeszkadzali jej w prywatnym życiu, jak panoszyli się w Kamelocie. ciągle myślała, że gdyby Artur nie był nieustannie otoczony dworem, możliwe że mogliby mieć szczęśliwsze życie niż to, które wiedli jako król i królowa w Kamelocie. jednakże tego roku, gdy wszyscy wyruszyli na poszukiwania Graala, zaczęła sobie zdawać sprawę z tego, jakie dysponowała wcześniej szczęście, ponieważ bez rycerzy, Kamelot był pusty jak wymarła wioska, a Artur snuł się po zamku jak duch, cicho przemierzając opustoszałe